trwa inicjalizacja, prosze czekac...

niedziela, 6 lipca 2014

CD...

Nazajutrz rano Matt usłyszał hałas dobiegający z głębi chaty. Szybko zerwał się ze swojego posłania i popędził w kierunku łóżka, na którym spała Susan. Matt z przerażeniem stwierdził, że jej tam nie ma. Zaczął nerwowo rozglądać się po pomieszczeniu i prawie natychmiast odetchnął z ulgą, ale po chwili ogarnął go gniew.  Ona chyba postradała rozum - pomyślał Matt, pędząc w kierunku Susan, która na jednej nodze krzątała się wśród pakunków pod ścianą. Niestety jej noga nie pozwalała na zbyt wiele i chłopak przeraził się, że zaraz się przewróci. W ostatniej chwili podbiegł do niej. Dziewczyna, chcąc nie chcąc, znowu wylądowała w jego ramionach. Jej oczy patrzyły na niego z przerażeniem co wywołało u niego poczucie winy i jeszcze większy gniew.
- Powinnaś leżeć w łóżku, twoja noga musi odpoczywać - powiedział oschle.
- Przepraszam - wyszeptała Susan.
- Nie musisz przepraszać, ani się mnie bać - powiedział ostrzej niż miał zamiar.
W myślach wyrzucał sobie, że mógł to powiedzieć inaczej.
- Ja chcia... chciałam ci jakoś podziękować i przygotować coś do jedzenia nie chciałam zrobić nic złego - ostatnie słowa usłyszał tylko dlatego, że był tak blisko niej.
To go zaskoczyło, a jego spojrzenie zmiękło.
- Wydaje mi się, że to ja muszę cię przeprosić - powiedział łagodnie.
- Za co?
- Za to, że tak się do ciebie odezwałem. Po prostu mnie przestraszyłaś. Proszę nie wychodź z łóżka póki twoja noga nie wróci do zdrowia. Najprawdopodobniej za dwa dni będziesz mogła już jako tako chodzić.-
Popatrzyła na niego ze zdziwieniem- Wiesz... ten balsam którym ci posmarowałem nogę, przyspiesza gojenie...CDN

~ Gween

piątek, 4 lipca 2014

CD...

-Jak znam życie, nie masz przy sobie zapałek? - zapytał.
- Wyobraź sobie, że mam - mówiąc to wyciągnęła je z wewnętrznej kieszeni kurtki - dam ci je dopiero gdy odpowiesz mi na moje pytania.
Matt zauważył, że nie uniknie przesłuchania. Zamierzał jej wszystko wyjaśnić, ale najwidoczniej Susan nie chciała czekać. Zlustrował ją wzrokiem, od znoszonych butów, aż po czubek głowy.
- Jestem gotów - powiedział z kamienną twarzą, ale  jego oczy się śmiały.




                                                                   ROZDZIAŁ 2


Matt spojrzał na Susan.
- Będę odpowiadał na twoje pytania, ale w międzyczasie opatrzę ci nogę ok?
- O...Ok - odpowiedziała z wahaniem.
- Podasz zapałki?
Susan rzuciła mu małą paczuszkę, a Matt zabrał się za przygotowywanie leczniczego balsamu.
- Czego oni ode mnie chcą i co takiego mam, że im tak na tym zależy? Nawet nie wiem czy moja matka żyje. Kim jest chłopak mojej mamy? I skąd potrafisz tak skakać? - wyrzuciła z siebie jednym tchem.
- Spokojnie wszystko po kolei. Wiesz już kim jestem. Kazano mi cię obserwować i bronić gdy zajdzie taka potrzeba.
- Coś marnie ci to wyszło - mruknęła pod nosem.
Niezrażony Matt ciągnął dalej
- Byłem szkolony na obrońce. Niestety nie mogę powiedzieć kim był twój niedoszły ojczym, a tę moc skakania i dwie inne mam od urodzenia.
- Dwie inne? - zapytała.
Chłopak uśmiechnął się tajemniczo.
- Tak. Może ci kiedyś pokaże - nagle uśmiech znikł z jego twarzy - masz bursztynowy wisior ?
- No, ale po co ci on?
Matt zaczął nakładać balsam na jej nogę, a potem ją zabandażował.
- Ten wisior ma mistyczną moc i właśnie tego szukali ci, którzy na nas napadli.
Matt nie był pewny czy może zdradzić jej tą tajemnicę, ale postanowił jej zaufać, tak jak ona zaufała jemu.
Od kiedy zaczął ją obserwować był pewien, że będzie to kolejna smarkula, u której zapodział się jakiś magiczny przedmiot, ale gdy czas mijał zauważył, że wisior nie znalazł się u niej przypadkowo, a ją samą trzeba objąć ochroną. Ona była tą której szukali tyle lat i tylko ona była zdolna otworzyć to co pozostaje zamknięte. Ale przede wszystkim spodobała się mu. Podobała mu się nie tylko jej uroda, ale i chart ducha i chęć do życia.
- Jaką ma moc? - zapytała Susan.
- Nie mam pojęcia - skłamał
Po chwili milczenia Matt usłyszał
- Postanowiłam, że ci zaufam i uwierzę w to co mówisz. Po tym co dzisiaj przeszłam, mam ochotę tylko na sen - mówiąc to Susan ziewnęła.
- Ok. Kładź się spać, a ja będę czuwał.
- To głupie. Jak ja idę spać to ty też.
Matt się uśmiechnął
- Martwisz się o to żebym był rano wypoczęty czy po prostu boisz się, że ci coś zrobię?
- Jak już wspomniałam postanowiłam ci zaufać, a ty powiedziałeś, że nie zrobisz mi krzywdy - powiedziała nie wyraźnie, a po chwili można było usłyszeć jej równy oddech.
Matt siedział jeszcze przez chwilę przy ogniu i zastanawiał się czy po tym wszystkim Susan go znienawidzi. Nie znał odpowiedzi na to pytania. Nie pozwolę na to - pomyślał. Po chwili popłynął prosto w objęcia Morfeusza...CDN

~ GWEEN

środa, 2 lipca 2014

CD...

Matt biegł do wylotu ulicy po czym odbił się od ziemi i zrobił ogromny skok na ok. 20m po czym wylądował 15 ulic dalej. Nie zaszli jednak daleko, gdyż po chwili uderzył w nich jakiś duży obiekt. Matt zachwiał się, ale nie wypuścił Susan z rąk. Dziewczyna obserwowała całe zajście i spostrzegła, że są otoczeni przez co najmniej pięciu napastników. Matt postawił Susan na ziemi, ale dziewczyna upadła gdy tylko dotknęła stopami podłoża.
- Nic ci nie jest? - zapytał.
Widać było, że jest spięty. Susan nie zdążyła odpowiedzieć, bo jeden z napastników rzucił się w ich stronę. Matt pobiegł w jego kierunku i jednym ciosem powalił go na ziemie. Nie minęła sekunda, a pozostali także włączyli się do walki. Matta zaatakowało 4 przeciwników, a pozostali dwaj pobiegli w kierunku Susan. Podnieśli dziewczynę i pobiegli ile sił w nogach, nie zważając na jej okrzyki bólu.
- Załatwcie go - wychrypiał jeden z porywaczy.
Susan jak przez mgłę dostrzegła jak Matt pokonuje ostatniego przeciwnika. Dziewczyna była bliska omdlenia z bólu, a strach także robił swoje. Nagle poczuła, że leci w powietrzu i twardo ląduje na ziemi przez co ból w prawej nodze wzmógł się jeszcze bardziej. Teraz Matt walczył z najsilniejszym ze zbirów, który wyglądał na przywódcę tej bandy. Susan miała przed sobą jego pomocnika
- Gdzie to jest? - wykrzyknął
- Co? - zapytała przerażona Susan
W odpowiedzi dostała siarczysty policzek.
-Nie igraj ze mną.
Susan nic nie odpowiedziała, bo Matt rozprawił się już ze swoim przeciwnikiem i zajął się oprawcą.
- Zrobił ci coś? - zapytał, a z jego oczu można było wyczytać niepokój, troskę i gniew gdy spojrzał gdy spojrzał na jej policzek ciągle czerwony od uderzenia. Susan automatycznie podniosła rękę w stronę swojej twarzy.
- Chyba nie - spojrzała na niego, ale nie udało jej się ukryć bólu, który był widoczny w jej oczach. - ale noga trochę mnie boli.
- Nie dziwię ci się, przecież jest złamana. - po chwili powiedział ze smutkiem - przepraszam cię.
- Za co ? - zapytała zmieszana dziewczyna.
- Miałem ci pomagać i chronić cię, a do tej pory raczej nic z tego nie wychodzi.
- Ale dlaczego ? I czego oni ode mnie chcieli?
- Porozmawiamy gdzie indziej. Tu nie jest bezpiecznie.
Susan spojrzała na Matta. Dopiero teraz zauważyła, że jest nieziemsko przystojny. Miał piękne niebieskie oczy i burze czarnych włosów. Jego twarz o łagodnych rysach dobrze współgrała z muskularną i smukłą sylwetką. Ona sama postrzegała się jako szarą myszkę, której nikt nie zauważa. Była szczupła. Miała ciemnobrązowe włosy i piegi na twarzy, które rozsypane były na całej twarzy. To wszystko dobrze wyglądało z brązowymi oczami.
- No i jesteśmy na miejscu - głos Matta wyciągną Susan z zamyślenia.
- Gdzie? - zapytała zdezorientowana Susan.
- W mojej kryjówce.
Matt wniósł Susan do środka dziwnej chaty. Z pozoru wydawała się mała, ale gdy znaleźli się w środku oczom Susan ukazało się duże pomieszczenie, mogące spokojnie pomieścić setkę ludzi. Na ścianie po prawej wisiało z tuzin różnorakiej broni, a na przeciwko stało stare, ale praktyczne łóżko, które w tej chwili wydawało się Susan spełnieniem marzeń, bo noga dalej dawała o sobie znać. W pozostałej części sali piętrzyły się stosy najpotrzebniejszych rzeczy; takie jak jedzenie, ubrania i koce.
Matt położył dziewczynę na łóżku, a sam zaczął się krzątać po chacie i znosić różne zioła. Po chwili przyniósł także wodę i kociołek.... CDN

~ GWEEN

niedziela, 29 czerwca 2014

UWAGA!!!

KOLEJNE CZĘŚCI BĘDĄ DODAWANE CO 2 DNI. :P

~ GWEEN
CD...

...Susan instynktownie przesunęła się do tyłu co spowodowało kolejną falę bólu.
- Spokojnie. Nic ci nie zrobię.- powiedział podchodząc coraz bliżej.
Dziewczyna nie miała dokąd uciec.Musiała uwierzyć mu na słowo. Chłopak delikatnie ujął jej nogę. Susan syknęła.
- Przepraszam, ale trzeba będzie ją usztywnić. Jest złamana.- powiedział nieznajomy.
- Skąd mam wiedzieć czy mogę ci zaufać? - zapytała.
- Nie zrobię ci krzywdy- powtórzył.
Chłopak ściągnął swoją koszulę i podarł ją na pasy.
- Zaraz wracam.
Susan ledwo widocznie skinęła głową. Po chwili widziała tylko niewyraźną sylwetkę oddalającego się chłopaka. Nie minęła minuta, a pojawił się ponownie niosąc ze sobą patyk wielkości nogi Susan.
Podszedł do niej i zaczął usztywniać złamaną nogę. Po pewnym czasie uznał, że bandaże się trzymają.
- Dlaczego mi pomagasz? - zapytała Susan po chwili skupienia - przecież ty mnie nawet nie znasz i nic o mnie nie wiesz.
Dziewczyna usłyszała ciche westchnienie.
- Jesteś Susan Keer. Masz 17 lat i mieszkasz przy ulicy River. Narzeczony twojej matki tak naprawdę jest... - zawahał się - No cóż, wiem o tobie całkiem dużo.
- Kim był ten człowiek? I przede wszystkim kim ty jesteś? Skąd tyle o mnie wiesz i czego wy do jasnej cholery ode mnie chcecie? - zapytała Susan uświadamiając sobie powagę tragedii, która rozegrała się nie całą godzinę wcześniej. Łzy napłynęły jej do oczu, a ona zbyt późno zareagowała by je powstrzymać, Nawet nie próbowała.
- Ty przynajmniej coś o mnie wiesz, ja o tobie nie wiem nic.
Chłopak zastanowił się jak wiele może jej zdradzić i po krótkiej chwili Susan usłyszała
- Mam na imię Matt i jestem tu żeby ci pomóc.
Przez głowę dziewczyny przeleciało tysiące myśli. Najpierw uświadomiła sobie, że tak naprawdę nie wie czy jej matka żyje czy nie. Susan uczepiła się tej myśli jak ostatniej deski ratunku. Później zastanowiła się czego tak naprawdę chcę ten MATT i czy może mu zaufać,a przede wszystkim kim tak naprawdę był człowiek który chciał ją zabić.
- W czym chcesz mi pomóc? - zapytała przełykając łzy.
- Wszystko ci wyjaśnię, tylko musisz przestać płakać - powiedział łagodnie - powinniśmy stąd iść.
- Tak z tą nogą na pewno daleko zajdę- powiedziała złośliwie.
- Nie martw się pomogę ci- mówiąc to wziął ją w ramiona.... CDN

~ Gween
                                                                       Rozdział 1


Wybiła północ. Susan wybiegła z domu ile sił w nogach. Ciągle słyszała okropny śmiech człowieka który pochylał się nad ciałem jej matki. Susan usłyszała skrzypnięcie drzwi i szybkie kroki, które podążały za nią. Wiedziała że ją dogoni. Była o wiele wolniejsza i choć miała niewielką przewagę, była pewna że nie minie minuta a podzieli los swojej matki. Dziewczyna czuła, że zaczyna opadać z sił, gdy nagle czyjaś ręka zacisnęła się na jej ramieniu. Ktoś pociągnął ją w stronę ciemnego zaułka. Susan chciała krzyczeć o pomoc, ale ręka nieznajomego spoczęła na jej ustach. Starała się szarpać i kopać, ale nic to nie dało. Stała tam oparta o pierś chłopaka, który wypuścił ją dopiera po pięciu minutach. Chłopak nakazał jej milczenie, a sam udał się w kierunku głównej ulicy. Susan zdawało się, że jest to jedyna szansa na ucieczkę. Gdy znalazła się u wylotu ulicy, na jej drodze stanął morderca jej matki. Z wyglądu przypominał jej szczura, który powinien uciekać do ścieków, a nie zakłócać życie nastolatki.
- Dokąd się wybierasz?- zapytał z drapieżnym uśmiechem na twarzy.
Już zamierzała się odwrócić i uciec gdzie pieprz rośnie gdy poczuła silne uderzenie w twarz. Upadła. Nie miała czasu zareagować gdyż od razu po uderzeniu usłyszała dźwięk łamanej kości, a całe jej ciało przeszył ból. Nie była w stanie zrozumieć co się stało. Jej oprawca leżał rozpłaszczony na ziemi, a nad nim pochylał się ów nieznajomy. Gdy Susan próbowała się podnieść, poczuła ogromny ból promieniujący z nogi, która była wygięta pod dziwnym kątem. Postanowiła się nie ruszać i całą swą uwagę skupiła na dziwnym chłopaku. Na jej oko nie mógł mieć więcej niż 19 lat. Czyli był o dwa lata starszy. Chłopak spojrzał na nią i zrobił krok w jej stronę... CDN

~ Gween